"Ksiądz Twardowski dzieciom. Wiersze" (Nasza Księgarnia)

18 stycznia 2016 roku mija dokładnie dziesięć lat od śmierci księdza Jana Twardowskiego, poety, którego twórczość stanowi odrębne zjawisko w nurcie poezji religijnej. W 2015 roku natomiast minęła setna rocznica jego urodzin. Najpiękniejszym upamiętnieniem wyjątkowego twórcy i tych szczególnych dat jest jubileuszowe wydanie jego utworów. Tym razem przygotowano kolejną perłę w kolekcji książek „Z Biblioteki Wydawnictwa Nasza Księgarnia” – zbiór wierszy ks. Twardowskiego dla dzieci. 

Tym razem przyznam, że jestem w kropce. W siódmej kropce biedronki. Albowiem przewracam kolejne strony antologii i spotykam utwory dobrze mi znane, zamieszczane w różnych zbiorach, również te „standardowe” jak „Śpieszmy się”, „Który stwarzasz jagody”, „Kiedy mówisz”. Czy one są dla dzieci? Czy takie było ich przeznaczenie? Niekoniecznie. To jednak są tak proste i szczere wiersze, jakby sercem dziecięcym pisane, uniwersalne w swej wymowie. Ich odbiorca nie ma wieku. To poezja bez ograniczeń wiekowych.

Ksiądz Twardowski tworzył poezję religijną, ale w takim „ludzkim” wydaniu, bliską naturze, pełną humoru, czułości, prostoty, pewnej naiwności, wzruszenia, radości „ni z tego ni z owego”. Zachwycał się tym, co najprostsze, najmniejsze, a przecież najważniejsze. Wyrażał zachwyt i zdziwienie cudami przyrody. Tylko on potrafił „pisać wiersz niczyj dla wszystkich”, patrzeć oczami dziecka na życie i świat. 

W utworach Księdza Jana pełno jest rozmaitych zwierzątek i roślinek. Postaci świętych ukazane są nietypowo, podobnie jak inaczej poeta patrzy na znane z Biblii sceny. To właśnie jest dla niego charakterystyczne. Oto parę przykładów. W wierszu „Chrzest w Jordanie” zastanawia się, czy ludzie, którzy tłumnie przybyli do rzeki „może chcieli bez szamponu, bo taniej, na święta umyć brody”. W utworze „Taka ludzka” zwraca uwagę na to, że Matka Boża była kiedyś dziewczynką „w sukience do kolan, z dowcipnym warkoczykiem i wesołą grzywką”. Poświęca jeden z wierszy trzem królowym, które czekają na mężów z szalikiem, posiłkiem, lekarstwem. W „O maluchach” nie bulwersuje się, że maluchy podczas kazania „pokazywali różowy język / grzeszników drapali po wąsach sznurowadeł / dziwili się, że ksiądz  nosi spodnie (…) liczyli pobożne nogi pań / niuchali co w mszale piszczy / pieniądze na tace odkładali na lody (…)”

Jeszcze wiele razy nas poeta tak zaskoczy, żenam ze zdziwienia i zachwytu niemal szczęka opadnie… Celowo użyłam kolokwializmu, bo twórczość Ks. Twardowskiego nie wymaga nabożności, nie ma w niej za grosz patosu. Za to znajdziemy dużo humoru, ironii oraz ciepłego uśmiechu.

Czy to poezja dla dzieci? A czemu nie, bardzo proszę, na zdrowie. Niech najmłodsi czytelnicy oswajają się z liryką bez rymów, niech wędrują myślą za niezwykłymi konceptami autora, próbują poznać i zrozumieć jego poetycki i religijny świat, pokazany w jasnych, ciepłych barwach. Dzieci zrozumieją te wiersze po swojemu, może nawet lepiej niż niejeden dorosły pojmą ich sens i przesłanie.

Nie sposób nie wspomnieć o przepięknej szacie graficznej, w którą niniejszy tom ubrała Marta Kurczewska, młoda zdolna ilustratorka. Na ilustracje po prostu nie można się napatrzeć! Są zabawne, kolorowe, emanują radością, korelują z treścią. 

„Ksiądz Twardowski dzieciom. Wiersze” to książka uniwersalna, którą można potraktować jako kolorowe kompendium twórczości, bowiem zawiera chyba wszystkie najpiękniejsze, najważniejsze, najbardziej znane utwory tego poety, „Księdza Paradoksa”, zwanego też „Janem od Biedronki”. Polecam tę antologię jako prezent z okazji Chrztu Św. lub I Komunii Świętej, na urodziny, imieniny, bez okazji. To ma większą wartość niż tablety i „ajfony”. Poezja uszlachetnia. 

 

Dodaj komentarz


Kod antyspamowy
Odśwież