Małgorzata J. Kursa "Nieboszczyk wędrowny" (Nasza Księgarnia)

Wyobraź sobie, że znajdujesz na swojej posesji ludzkie zwłoki. Szok i niedowierzanie! Co zrobisz? Zadzwonisz na policję? Jesteś czysty jak łza, ale po co robić sobie kłopoty i wzbudzać sensację? Lepiej przerzucić denata do sąsiadów - niech oni się martwią. Nietypowa sytuacja zaczyna się jednak komplikować... 

Takim oto wprowadzeniem chciałam zaciekawić czytelnika i zachęcić do sięgnięcia po najnowszą powieść Małgorzaty J. Kursy "Nieboszczyk wędrowny", która ukazała się ostatnio w ramach serii "Babie lato". Nawiasem mówiąc, jednej z moich ulubionych serii wydawniczych.
Książka zajęła mi ze dwa wieczory i jeden poranek przy kawie. Zasmuciła mnie. Mianowicie tym, że mimo typowej objętości, zbyt szybko się skończyła. Tak jak drobne przekąski w miseczce, orzechy, rodzynki, czy owoce, po które odruchowo sięgamy, zajadamy ze smakiem i nagle... pusto.

Jest to przezabawna komedia kryminalna z kotem w roli głównej.  Ten czarny zwierzak o uroczym imieniu Belzebub stanowi "spiritus movens" wydarzeń. Jak na kota przystało - chadza własnymi ścieżkami, traf chciał, że pojawił się na nich pewien dwunożny drań...

Akcja toczy się w Kraśniku, w środowisku znanym już z poprzednich książek autorki. Stali czytelnicy spotkają starych znajomych: Martę,  Malwinę, Elizę, Lukę, Łukasza i innych.Pojawiają się nowe postaci: Marylka i Sławek obejmują dom i aptekę w spadku po zmarłej ciotce. Ta scheda okazuje się jednak problematyczna, w pewien sposób powiązana z lokalnym "półświatkiem". Kto i czego tam szukał, a kto co znalazł - przeczytajcie sami.

Śledząc perypetie bohaterów z niesamowitym kotem na czele, czytając iskrzące się humorem dialogi nie sposób powstrzymać się od uśmiechu, a nawet zdarza się śmiać głośno przy niektórych fragmentach. 


Małgorzata J. Kursa potrafi rozbawić czytelnika, wie jak złapać go na wędkę czarnego humoru. Jej powieści są z założenia "niepoważne", lekkie,   nastawione na rozrywkę. Dość mamy wokół problemów i dramatów, więc odpocznijmy od nich przy lekturze takich właśnie powieści jak "Nieboszczyk wędrowny". To, co prawda, tylko chwilowe, ale jakże potrzebne remedium na smutki.  Polecam serdecznie nie tylko tę, ale wszystkie książki tej autorki. Sama już z niecierpliwością wyglądam kolejnej...

 

Dodaj komentarz


Kod antyspamowy
Odśwież