Wywiad z Joanną Opiat-Bojarską oraz konkurs!

Joanna Opiat – Bojarska 

Poczęta, urodzona i mieszkająca w Poznaniu, absolwentka poznańskiej Akademii Ekonomicznej.

Prowadzi firmę działającą na rynku nieruchomości. Książki zaczęła pisać przez przypadek.

Zadebiutowała szczerą i inteligentną powieścią obyczajową "Kto wyłączy mój mózg?", która ujrzała księgarniane światło dzienne w październiku 2011 roku. To miała być jedyna książka, którą popełniła. Niestety wpadła w uzależnienie od pisania, dlatego też chwilę później pojawił się „Blogostan”, a po nim „Klub Wrednych Matek".

Prywatnie – szczęśliwa żona, matka właścicielka różowego laptopa, w którego stuka, w każdej wolnej chwili.

 

 

Beata Sarnowska – Joanno, kilkanaście dni temu ukazała się Twoja kolejna, czwarta już powieść pod tytułem: „Gdzie jesteś, Leno?”. Zdradź proszę, czy emocje, które temu towarzyszą są takie same jak przy debiucie? Czy równie mocno przeżywasz premierę każdej swojej powieści?

Joanna Opiat–Bojarska – Debiut jest magicznym wydarzeniem. Człowiek nie wie czego może się spodziewać. Jest pełen nadziei i oczekiwań. Skupia się na wyglądzie okładki, na brzmieniu tytułu czy notki biograficznej. W końcu dotyka pachnącego farbą drukarską  egzemplarza książki i wydaje mu się, że śni. Słowa, które pieczołowicie wklepywał w komputer przez długie miesiące stały się książką.  

Każdą kolejną premierę przeżywam inaczej. Debiut był magiczny. „Blogostan” przyniósł błogostan. Premierę „Klubu Wrednych Matek” świętowałam hucznie w towarzystwie kilkudziesięciu kobiet, z tortem imitującym okładkę książki i przepiękną wredną matką na nim siedzącą, a także z pokazem mody i cudnymi przekąskami. Dla odmiany premierę „Gdzie jesteś, Leno?” postanowiłam uczcić w towarzystwie najważniejszych dla mnie ludzi – męża i córki. Opowieść o zaginięciu Leny powstała w rekordowym dla mnie czasie. Przygotowałam sobie materiały, dokładny plan powieści i zaczęłam pisać. Prawie dzień w dzień - przez trzy miesiące. Gdyby nie wyrozumiałość moich Bojarskich nie byłoby to możliwe.

 

BS – Jeżeli wspominamy o debiucie, twój debiut - „Kto wyłączy mój mózg” zawiera elementy autobiograficzne. Przyznam się szczerze, że obawiałam się tej lektury. Wiesz, choroba to zawsze smutny temat. Jednak po jej przeczytaniu bolały mnie policzki od śmiechu. Jak zrobiłaś z tak poważnej sprawy niemal komedię i w dodatku udekorowałaś ją czarnym humorem? Czy ciężko było Ci pisać o sobie samej?

JOB – Jak to zrobiłam? Mam specyficzne poczucie humoru. Czarny humor, sarkazm, groteska. Odpowiada mi klimat doktora House’a. Jeśli nie możesz czegoś zmienić, to możesz to obśmiać, wyszydzić, złagodzić humorem… To lepsze niż załamywanie rąk. „Kto wyłączy mój mózg?” wypłynął z mojego serca, są w nim moje prawdziwe emocje, nie mogło więc zabraknąć mojego humoru. Wiesz, prawie wszyscy ludzie, z którymi rozmawiałam przy okazji promocji „Kto wyłączy mój mózg?” mówili przepraszającym tonem, że czytając książkę śmiali się/uśmiechali/wybuchali śmiechem. Bardzo mnie to cieszy. Tak też sobie wymyśliłam to moje pisanie – zawsze poruszam trudny temat, jednak w lekki i chwilami groteskowy sposób.

 

BS – To takie sztampowe, ale muszę i chcę zadać te pytanie. Zapewne wiele osób, podobnie jak ja, jest ciekawa odpowiedzi. Jak zaczęła się Twoja przygoda z pisaniem?

JOB – Ekstremalne przeżycie jakim był obustronny paraliż ciała wywołały konieczność spisywania myśli. Zaczęłam pisać bloga. Musiałam uwolnić natrętne myśli kłębiące się w mojej głowie. Musiałam oswoić swoje lęki. Chciałam pomóc innym (i sobie).  Blog pomógł mi uwierzyć, że potrafię słowami przekazywać emocje. Miałam szczęście i mój blog kilka razy polecany był na głównej stronie ONETU. Setki tysięcy odwiedzin, pozytywnych opinii i chęć pomocy innym chorym dodały mi skrzydeł. Wtedy postanowiłam napisać „Kto wyłączy mój mózg?”

BS – Jak rodzina zareagowała na Twoją pasję, która pomału przeistacza się, czy może przeistoczyła się już w pracę?

JOB – Najbliższe mi osoby – mój niezawodny mąż i córka wspierają mnie od samego początku. Kibicują, motywują, dostarczają inspiracji. Czasem też pomagają. Z mężem zawsze dyskutuję o fabule powstającej książki, a córka wymyśla imiona dla postaci. Moja mama czytuje mnie dopiero gdy książka ukazuje się na rynku. Połyka efekt mojej kilkumiesięcznej pracy w maksymalnie 24 godziny, chwali – po czym zadaje pytanie „kiedy będę mogła przeczytać następną książkę”. No i nie mam wyjścia muszę pisać … 

Przyznam szczerze, że nie chciałabym by moja pasja pisania przerodziła się w pracę. Pasja jest przyjemna, z pracą kojarzy mi się pewna doza przymusu...

 

BS Ale przyznasz, że można połączyć jedno z drugim?

JOB – Pasję z pracą? Można. Pytanie tylko czy to połączenie na lata? Czy pasja wykonywana w celach zarobkowych wcześniej, czy później nie przeradza się w monotonny przymus pracy? Nie wyobrażam sobie, bym mogła zamknąć się w czterech ścianach i pisać. Potrzebuję ludzi. Obserwuję, analizuję ich zachowania, czasem udaje mi się widzieć więcej ;)

 

BS – A zdradź, którą bohaterkę, a może bohatera swoich powieści lubisz najbardziej?

JOB – Najbardziej lubię Dorotę Pietrzak, matkę zaginionej Leny. Jest mądra, pracowita, piękna i jak lwica walczy o swoje. Nie siedzi z założonymi rękami. Aktywnie szuka córki, jednocześnie wymagając aktywności od policji. No i jeździ samochodem, który kiedyś chciałabym mieć… ach, miło jest pomarzyć ;)

 

BS – Co sprawia Ci największą trudność podczas pisania?

JOB Największą trudnością są ograniczenia obiektywne. Chciałabym pisać szybciej. Pisanie podzieliłabym na kilka etapów. Pierwszy to research i przygotowanie dokładnego konspektu powieści. To najprzyjemniejsza część pracy. Wyobraźnia pracuje na wysokich obrotach. Kiedy zamknę fabułę powieści przechodzę do etapu drugiego – pisania. To miłe, ale żmudna zajęcie. Odczuwam wtedy narastające napięcie. Ten etap jest najbardziej upierdliwy. Czasem mam ogromną ochotę pisać, ale z przyczyn obiektywnych (praca, rodzina, obowiązki, choroba) nie mogę. A czasem siadam do komputera i czuję się jak studentka podczas przygotowywań do sesji. Rozglądam się wokół siebie i zastanawiam się, czy może nie umyłabym okien? :) Na szczęście mam na siebie kilka sposobów i umiem radzić sobie ze swoim wewnętrznym leniem ;)

 

BS – I pytanie, które najbardziej lubię zadawać. Twój zwykły dzień pisarki wygląda .... ? Proszę opowiedz czytelnikom, czy masz jakiś rytm pracy, zwyczaje? Ile czasu zajmuje Ci pisanie?

JOB – Mój zwykły dzień? Obawiam się, że jeśli za chwilę zacznę zliczać godziny, by precyzyjnie odpowiedzieć na pytanie „ile czasu zajmuje mi pisanie” wyjdzie mi, że moja doba ma przynajmniej 30 godzin. Rano jest mamą, później idę do pracy, koło 17-stej wracam do domu, przygotowuję obiad. Do 21-stej jestem znów mamą, żoną i panią domu (ale nie perfekcyjną panią domu). Mniej więcej co drugi wieczór zasiadam do mojego różowego laptopa i tworzę nowe literackie dziecko. Koło północy chodzę spać.

 

BS – Wiele osób na początku swojej drogi z pisaniem, a nawet gdy wyda już pierwszą książkę, nie czuje się pisarzem. Woli nazywać się autorem, autorką. Jak sądzisz, dlaczego tak się dzieje i czy Ty czujesz się pisarką?

JOB – Są też tacy, którzy zaraz po wydaniu pierwszej książki chętnie dodają bycie pisarzem do listy swoich umiejętności takich jak: aktorka, piosenkarka, modelka. Ja po wydaniu „Mózgu” pilnowałam, by nikt nie nazywał mnie pisarzem/pisarką. Bo „Mózg” miał być jedyną książką jaką popełniłam. Nie ma przecież pisarzy jednego tytułu. Poza tym o pisarzach uczyliśmy się w szkole. To były wielkie nazwiska. Wielkie dzieła. A ja jestem zwyczajną Joanną Opiat-Bojarską.

Przyznam szczerze, że teraz dla mnie nazwy nie mają dużego znaczenia. Nie potrafię już żyć bez pisania. Myślę o pisaniu równie często jak przeciętny mężczyzna o seksie. Jestem uzależniona od pisania. Nazwij mnie jak chcesz. Autorką, pisarką, pisarkoholikiem?

 

BS – Szczerze się przyznam, że najbardziej przypadło mi do gustu określenie „pisarkoholik”. Więc, pisarkoholiku wyznaj nam, co sprowokowało Cię do napisanie „Gdzie jesteś, Leno?”. Prezentuje ona odmienny gatunek literacki niż Twoje poprzednie powieści? Dlaczego sięgnęłaś po taki, przyznasz, wcale nie łatwy temat?

JOB – Zawsze fascynowały mnie sprawy zaginięcia ludzi. Jak to się dzieje, że człowiek ginie bez śladu? Przecież to nie możliwe. Kilka lat temu w moim mieście zaginęła kobieta z mojej branży. Wyszła na spotkanie z klientem. Wtedy pomyślałam, że problem zaginięć może spotkać każdego. Równie dobrze mógł zaginąć mój mąż.  Napisałam „Gdzie jesteś, Leno?”, bo chciałam pokazać, że punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. Często tragedię innych ludzi traktujemy jak sensację. Temat zaginięć nie jest łatwy, przyznaję. Przyznaję też, że nigdy nie idę na łatwiznę. Uwielbiam trudne tematy i wyzwania.

 

BS – Jakie masz plany na przyszłość? Zapewne pracujesz nad kolejną powieścią? Zdradzisz czytelnikom jakieś szczegóły?

JOB – Zawsze nad czymś pracuję. Zbliżam się do końca dziennikarskiego thillera z miłym i inteligentnym mordercą i ważnym przesłaniem. To będzie dynamiczna akcja, fikcja powiązana z rzeczywistością, tajemnice z przeszłości, afera lekarska i dużo innych wątków. Powoli też kiełkuje we mnie ziarenko całkiem nowej powieści, którą zajmę się po skończeniu thillera. Ale o niej na razie cicho sza!

 

 

BS – Na zakończenie dokończ proszę poniższe zdania:

Czytajmy...

JOB – Czytajmy, piszmy, tańczmy, śpiewajmy – rozwijajmy swoje pasje, bo życie z pasją jest  bardziej kolorowe.

Polskich...

 

JOB –  Polskich potraw, chleba, wędlin nie da się zastąpić zagranicznymi substytutami... podobnie jest z książkami.

Autorów...

 

 

JOB –Autorów polskich tworzący współcześnie jest na tyle dużo, by każdy z nas odnalazł swoich ulubionych.

 

BS – Dziękuję Ci bardzo za rozmowę.

JOB –  Ja również dziękuję.

 

 

 

KONKURS

BS – Dla wszystkich czytelników mamy konkurs. Nagrodą jest egzemplarz najnowszej powieści Joanny Opiat – Bojarskiej „Gdzie jesteś, Leno?” wraz z dedykacją dla zwycięzcy.

Wystarczy odpowiedzieć na pytanie:

Ile książek wydała Joanna Opiat-Bojarska?

 

Odpowiedź należy przesyłać do 10-07-2013r na adres Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie obsługi JavaScript.

w tytule maila wpisać „Gdzie jesteś, Leno?” oraz podać swoje dane adresowe.

Dodaj komentarz


Kod antyspamowy
Odśwież