Waldemar Szwoch "Leśnego zwierza morskie opowieści" (Novae Res)

Kiedy rum zaszumi w głowie,
Cały świat nabiera treści,
Wtedy chętniej słucha człowiek
Morskich opowieści

Zanim wzniesiemy kielichy i zanucimy popularną szantę, sięgnijmy po niepozorną, aczkolwiek interesującą książeczkę, sygnowaną nazwiskiem kapitana Waldemara Szwocha. Inicjatorem jej powstania był Marek Szymański (pseud. „Gargamel”), redaktor internetowej gazetki dla marynarzy, w której publikował teksty nadsyłane przez „Leśnego Zwierza”. Namówił autora do poszukania wydawcy i oto mamy przed sobą zbiorek opowieści, anegdot, wspomnień spisywanych latami przez  „wilka morskiego”. Dzięki niemu posmakujemy prawdziwego życia na morzu!

Kto chce, ten niechaj słucha,
Kto nie chce, niech nie słucha,
Jak balsam są dla ucha
Morskie opowieści.


Waldemar Szwoch przedstawił różne oblicza pracy na okręcie i funkcjonowania marynarskiej społeczności. Opisał  zarówno trudy i znoje, jak też przyjemne chwile, hece i przygody. Przybliżył sytuacje, w których uczestniczył oraz te zasłyszane, poważne i wesołe. Teksty zostały pogrupowane chronologicznie – od rejsów szkoleniowych na „Darze Pomorza”, poprzez pływanie na swoim pierwszym po Szkole Morskiej statku 'Stefan Batory”, następnie na okrętach Polskich Linii Oceanicznych, wreszcie jako kapitan pod różnymi banderami. Nie trzeba wcale mieć marynistycznej pasji, by z zainteresowaniem, a często i uśmiechem, poczytać, m.in. co to jest gulgulator, kiedy podaje się owoce południowe, gdzie trafia poczta równikowa, jak przewozi się zwłoki, co się stało drzewku Cyrankiewicza i jak obcokrajowcy szybko uczą się języka polskiego...

„Pływał raz marynarz, który
żywił się wyłącznie pieprzem.
Sypał pieprz do konfitury
i do zupy mlecznej. „

 Wszystkie anegdoty i historyjki są autentyczne, soczyste, surowe i szczere. Nie ma tu miejsca na przesłodzenie, czy uwznioślenie  życia i pracy marynarzy, nie ma cienia patosu i apoteozowania. Szwoch jest literackim „naturszczykiem”, pisze prosto, żywo, dosadnie,  nie owija w bawełnę. 

 Przy tym nie można mu odmówić zmysłu gawędziarskiego i umiejętności stawiania puent. 

 

 

„Może ktoś się będzie zżymał

Mówiąc, że to zdrożne wieści,

Ale to jest właśnie klimat

Morskich opowieści.”

Literatura marynistyczna współcześnie nie cieszy się dużą popularnością. Młode pokolenie przeważnie już nie ma pojęcia co znaczył „Znaczy Kapitan” K. O. Borchardta.  Literatura faktu, reportaże, wspomnienia, anegdoty i zapiski z podróży bywają jednak czytane dość chętnie, toteż istnieje nadzieja, że dzięki takim książkom jak omawiana, rozwinie się choć w małym zakresie zainteresowanie marynistyką.  Bez względu na branżę, o jakiej opowiadają teksty, zbiorek stanowi miłą odmianę wśród literackich propozycji i zapewnia porcję dobrego humoru. „Leśnego Zwierza morskie opowieści” polecam wszystkim ”szczurom lądowym”!

 

Dodaj komentarz


Kod antyspamowy
Odśwież