„Etiopia” (miniseria „Kobieta na krańcu świata”) Martyna Wojciechowska (G+J)

„Wielu ludzi wie, że Etiopia jest biednym krajem, kiedy jednak pobiję rekord świata w maratonie, może ludzie dowiedzą się czegoś więcej o Etiopii, czegoś dobrego. Nie mamy samolotów ani samochodów, nie mamy surowców, ale robimy co możemy”.  Te słowa biegacza Haile Gebreselassie otwierają wstęp książki, lecz i ja sądzę, że warto od nich zacząć, bo w dalszym ciągu skłaniają nas do refleksji na temat Etiopii, choć od ich wypowiedzenia minęło już sporo czasu. Z czym dzisiaj kojarzy nam się ten kraj? Z kawą, z biegaczami, z „Cesarzem” Kapuścińskiego omawianym w szkole, może z ruchem Rastafari, którego jest ojczyzną…

Ale czy ktoś jest w stanie powiedzieć na jego temat coś więcej? Owszem, nie jest końcem świata, ale i tak pozostaje nie odkryty dla nas, przeciętnych Europejczyków. Może watro więc odbyć podróż w czasie do kolebki homo sapiens i biblijnego Edenu zarazem? Choćby krótką, przez kartki tej książki, nie opuszczając domowego zacisza.

            Abisynia to miejsce gdzie spotykają się raj i piekło, gdzie zakorzenione przed wiekami chrześcijaństwo ściera się z ekspansją islamu, gdzie tradycje pierwotnych plemion sąsiadują z nowoczesnością.

            Książka Martyny Wojciechowskiej nie ogranicza się jedynie do Etiopii jako kraju, ale w związku z tym, że została wydana w serii „Kobieta na krańcu świata” przedstawia nam także poruszającą historię kobiet tam żyjących.

            W Etiopii poważnym problemem jest niedożywienie, a cierpią z tego powodu głównie kobiety i dzieci. Taka sytuacja pociąga za sobą wiele konsekwencji zdrowotnych, co nie jest dla nas niczym zaskakującym. Niezwykłe jest to, że problem, który dotyka tych ludzi, jakim jest utrata wzroku przez rozwój katarakty da się rozwiązać. A wzrok jest zmysłem niezbędnym do funkcjonowania w warunkach etiopskich – bez bieżącej wody, elektryczności i wielu innych udogodnień zachodniego świata. Dla nas choroba, jaką jest zaćma, nie oznacza oślepnięcia. Tam, jest to niemal równoznaczne z całkowitą utratą wzroku. Dlaczego? Dlatego, że brakuje podstawowej opieki medycznej. Ponadto wielu ludzi nie wie, że byłoby możliwe odwrócenie tragedii, jaka ich spotkała lub całkowicie nie ufa lekarzom zapewniającym o powodzeniu zabiegu.

Jak wygląda historia bohaterki? Czy operacje HCP są zawsze udane i w jaki sposób organizacja ta niesie pomoc ludziom w biedniejszych regionach świata przywracając ich życiu barwy i kontury? Przekonaj się czytając „Etiopię” i zobacz Abisynię w szerszej perspektywie.

Książka przedstawia historię znaną z programu „Kobieta na krańcu świata: Etiopia” dostępnym na stronie stacji TVN. Polecam, bo słowa czasami zawodzą i pewne rzeczy trzeba po prostu zobaczyć.

 

Dodaj komentarz


Kod antyspamowy
Odśwież